Tłumaczenia w kontekście hasła "chodzimy po plaży" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Jak w ranny deszcz, chodzimy po plaży
Wykonanie: Dominika Oczepa, Joanna Szaflik i Karolina Ociepka, które na co dzień zajmują się muzyką tradycyjną, co łączą również z pracą z dziećmi i w tym ujęciu występują pod nazwą: Przodki Dzieciom. Projekt ten łączy działania na rzecz popularyzacji kultury tradycyjnej wśród dzieci i osób pracujących z dziećmi oraz czerpie z doświadczeń muzykanckich kapeli Przodki i folkloru dziecięcego różnych mikroregionów Wielkopolski takich jak: ziemia kaliska, Biskupizna, Pałuki, Chazy, Bukówiec Górny i Region Kozła. Kapela Przodki gra muzykę tradycyjną ze wschodniej Wielkopolski i ziemi sieradzkiej: wiwaty, polki, oberki, owijoki oraz zabawy taneczne. Repertuar kapeli pochodzi z nagrań archiwalnych oraz bezpośredniego przekazu od wiejskich muzykantów i śpiewaków takich jak: Jadwiga i Józef Tomczykowie, Janina Plichta, Tadeusz Kuźnik. Nazwa Przodki odwołuje się zarówno do przeszłości, do tradycji naszych przodków, jak i przodkowania, bycia – jak w tańcu – „pierwszą parą”, która na nowo, ze świeżym i współczesnym podejściem pracuje na rzecz świadomości rodzimej, lokalnej kultury. Opracowanie jest objęte prawami autorskimi i może być wykorzystywane wyłącznie na potrzeby prywatne lub edukacyjne. Wszelkie kopiowanie, udostępnianie w celach zarobkowych jest zabronione.
RT @mat3oosh: „My chodzimy z rodziną do restauracji i wyjeżdżamy na wakacje, a jesteśmy tu po to, aby inni tez to mogli robić”. Dobry tekst na plakat. 22 Feb 2023 20:14:01
PO DYNGUSIE CZYLI SZACHOWY DIALOG ZE STEFANEM O ŚCIEMACH Stefan, Zacznę od informacji, że poniższy dialog między nami będzie przebiegał w takim samym stylu i podlegał tej samej zasadzie, jaką kierowałem się z poprzednimi rozmówcami. W tym celu podzielę Twój komentarz pod moim artykułem „Śmigus Dyngus na największą ściemę Stefana”,zamieszczony na stronie na siedem części z zachowaniem całkowitej oryginalności, wraz ze znakami interpunkcyjnymi włącznie. I na każdą z nich obszernie odpowiem, tworząc pewną formę dialogu. Natomiast wyjątkiem i nowością będzie nadanie wszystkim częściom naszej dyskusji „tytułów” i końcowych „wniosków”.Czego nie stosowałem w poprzednich seriach tego typu rozmówek. No cóż, Twoja ranga medialna zobowiązuje mnie do odmiennego potraktowania dziennikarza, który był moim dobrym znajomym. Ale dlaczego naprawdę zrobiłem to wyróżnienie, zrozumiesz na końcu naszej rozmowy. Postanowiłem, że przeprowadzimy to w postaci dialogu dwóch taka fajna towarzyska gra, polegajaca na zaszachowaniu przeciwnika w taki sposób, aby nie miał możliwości dalszego ruchu. W naszym przypadku będę operował faktami, a nie domysłami. Zgadzasz się ? To zaczynamy. Proszę bardzo Stefan, do Ciebie należy pierwszy ruch : „O ZNAJOMOŚCI TEMATU” czyli „JEDYNEJ PRAWDZIE ” Stefan Szczepłek : Drogi Mirku. Nie ulega wątpliwości, że znasz piłkarzy Widzewa lepiej niż ja ponieważ byli Twoimi kolegami. Mirosław Tłokiński : Zaczynasz bardzo dobrze, bo to jest prawda. Moja znajomość tematu dotycząca Widzewa i Widzewiaków jest większa od Twojej, ale nigdy nie musiałem nikomu tego wypominać, czy udowadniać. Aż to tej chwili. Zanim jednak przystąpimy do jej potwierdzenia, chciałbym na samym początku zwrócić Tobie uwagę na „credo” mojego Blogu, które brzmi następująco : „Aby ludzie mogli poznać Prawdę, człowiek musi nie tylko znać Kłamstwo, ale mieć Odwagę o tym pisać i mówić” Z tych trzech słów ( Kłamstwo, Prawda i Odwaga) zawartych w nim, wypływają jak ze źródła trzy zasady, jakim podlegają wszystkie moje felietony i artykuły. Zarówno pod względem poruszanych tematów (kłamstw), jak i zasad moralnych (prawdy), którymi kieruję się podczas ich przygotowywania, formowania i pisania. Jaki jest z tego wniosek ? Wspominam o tym, abyś wiedział, że te trzy słowa będą mi towarzyszyć podczas naszego rozprawiania, w celu wspólnego poszukiwanie „jedynej prawdy”. „O WIDZENIU MOIMI OCZAMI” czyli „BIELMIE I KLAPKACH NA OCZACH” : Moja książka nie jest historią Widzewa tylko polskiej piłki, widzianej moimi oczami. Dlatego nie wspominam w niej o wielu zawodnikach, którzy niewątpliwie byli gwiazdami w swoich klubach, ale nie przebili się do piłki na poziomie reprezentacyjnym. Krzysztof Surlit był jednym z nich. MT : Właśnie z powodu Twoich oczów, które błędnie widzą oraz ręki, która pisze nieprawdę, postanowiłem skrytykować dwa zdania z Twojej książki. Ale dzisiaj będą z nich było : 1.„Widzewiacy gryźli trawę nie tylko dlatego, żeby zwyciężyć, ale żeby Zbyszek na nich nie nakrzyczał” To taka bajeczka pod tytułem „Bez nakrzyczenia nie byłoby widzewskiego gryzienia” lub jeszcze lepiej „Bez Bońka nie byłoby Wielkiego Widzewa”. Może niezbyt gramatycznie powiedziane, ale jakże satyrycznie. Do satyry jeszcze powrócimy. Zanim jednak to nastąpi posłuchaj pewnej historii. Gdy podczas moich trzech audiencji prywatnych u Jana Pawła II patrzyłem na twarz papieża, jeden szczegół rzucał mi się w oczy za każdym razem. Właśnie spojrzenie i jego „mądre oczy”. Najbardziej było to widać w końcowej fazie jego życia, kiedy choroba paraliżowała jego ciało. Gdy patrzyłem na niego, zadawałem sobie ciągle to samo pytanie : Czy ten czlowiek może kłamać ? I gdzieś w podświadomości patrząc mu w oczy, widziałem za każdym razem tą samą odpowiedź : Na pewno nie ! Czego nie mogę powiedzieć o „widzeniu” polskiej piłki „twoimi oczami”. Jedno zdanie i tyle ukrytego w nim cygaństwa. Ile ? Zaraz będziemy liczyć : Po pierwsze. Nie musisz nabierać ludzi, wmawiając im jakobym nie zrozumiał, że książka dotyczy polskiej piłki. Bo tak jest i nie ! W dominującej objętości tak, ale nie w całości. Dlaczego ? Bo zdanie o którym mówię znajduje się w rozdziale zatytułowanym: „Era Widzewa” . Dotyczy on nie tylko (jak twierdzisz) polskiej piłki, ale Widzewa, Widzewiaków i mnie samego. Po drugie. Twierdząc, że wspominasz tylko o tych Widzewiakach którzy „przebili się do piłki na poziomie reprezentacyjnym”, kantujesz na nowo czytelników ! Dlaczego ? Bo insynuujesz jakobym wywierał na Ciebie nacisk i sugerował napisanie więcej o tych, którzy „nie zrobili kariery reprezentacyjnej”. Nigdy nie prosiłem, nie proszę i nie będę prosił kogokolwiek o napisanie więcej lub lepiej o mnie, niż to historia pokazała. Napisałeś na mój temat jeden tekst (”Zwiedzanie bioska”) w okresie naszej znajomości i jestem Tobie za to wdzięczny. Ale nawet o to jak wiesz nie zabiegałem. Nie wyrażałem w mojej krytyce chęci napisania więcej o nas „Widzewiakach nie reprezentantach”. Chodziło mi o to, abyś nie pisał niezgodności z prawdą i nie „opowiadał niestworzonych rzeczy”. Po trzecie. Bajerujesz i tym samym zaprzeczasz samemu sobie oraz Twojej teorii pisania tylko o widzewskich reprezentantach. Jak na dłoni widać następne cygaństwo. Dlaczego ? Bo chcesz mi wmówić, że przewodnią linią pisania w tej sekwencji książki było wspomnienie tylko o tych Widzewiakach, którzy „przebili się do piłki na poziomie reprezentacyjnym”. Jesteś i w tym tłumaczeniu świadkiem przeciwko Twojemu krętactwu. Gdyby to było prawdą, to pisałbyś o wszystkich, a nie wybranych reprezentantach. Pewnie chcesz wiedzieć o kim myślę ? O takich słynnych piłkarzach jak Władek Żmuda i Romek Wójcicki. którzy posiadali emblemat „Reprezentanta Polski i Widzewa”. Pierwszy osiągął zdecydowanie więcej od Bońka jako Reprezentant Polski, a drugi dużo więcej jako zawodnik Widzewa. Dlaczego nie wspomniałeś o nich choć jednym słowem, tylko chcesz wszystkim „zmydlić oczy” . Czy to nie jest brak logiki w Twoim myśleniu, tłumaczeniu się i ewidentne matactwo na rzecz jednego piłkarza ? Dlaczego to robisz ? Co Cię do tego motywuje ? Po czwarte. Napisałeś, że Widzewiacy wygrywali bo bali się „nakrzyczenia” Bońka . A prawda jest taka, że sytuacja w szatni w tamtych czasach między Bońkiem i resztą piłkarzy przypominała wypisz wymaluj relaję, jaka istnieje dzisiaj między nim i Wami dziennikarzami. Byli tacy, którzy się go nie którzy się go bali. I tacy co „pewną część ciała” mu lizali ! Tak jak kiedyś, tak i teraz , tylko Bońkowi wydaje się, że jak krzyczy to rządzi. Dlaczego ? Bo może liczyć na tchórzostwo i efekt jego „nakrzyczenia” na tych dziennikarzy, którzy reprezentują bojaźn lub „służalcze oddanie”. Jaki z tego wniosek ? Skoro byłoby tak jak mówisz, to jak wytłumaczysz dwa fakty. Zdobycie pierwszego tytułu Mistrza Polski i dotarcie do pólfinału dzisiejszej Ligii Mistrzów bez Bońka i jego wspaniałego (według Ciebie) efektu mobilizacyjnego „nakrzyczenia” na nas ? Przestań obrażać i poniżać w Twojej książce o futbolu polskim wszystkich dawnych Widzewiaków i nie posądzaj tak odważnych chłopaków o strach przed kimkolwiek. Pomyśl raczej o tym, jaki jest Twój stosunek i postawa do krzyczącego Bońka. A historyjki, że on był taki czy owaki, „wlóż między bajki”. Spojrzenie „twoimi oczami” na sprawy Widzwa, to całkowita ściema. Dlatego przejrzyj na oczy. Spójrz na piłkę krytycznie, bez ograniczania jej Twoją wizją futbolu. Nie miej „klapek na oczach”. Nie bądź dziennikarzem zaślepionym, który nic nie dostrzega lub nie chce dostrzec, oraz nie rozumie rzeczy, które są oczywiste dla innych. Nie miej „bielma na oczach” ! „O CHARAKTERZE ” czyli „BUJDACH NA RESORACH” : Włodek Smolarek, mimo że cichy, miał charakter, robił swoje i osiągnął sukces, niezależnie od tego czy Zbyszek Boniek „darł z niego łacha” jak piszesz, czy nie. MT : O czym Ty mówisz Stefan ? Kto chciałby podważać brak charakteru lub sukcesów u ? Kto śmiałby zaprzeczać temu że nie „robił swoje” ? A więc po co te bzdurne tłumaczenia ? Jakimi argumentami bronisz się? Podważyłem teorię Twojego drugiego zdania : 2. „Tylko Włodzimierz Smolarek się go (Bońka) nie bał, bo miał podobny charakter”. Skrytykowałem Ciebie, na podstawie dwóch wyrazów w jednym zdaniu. Pierwszym jest słowo – „podobny”. Dlaczego ? Bo Włodek miał całkowicie odmienny charakter od Zbyszka (a nie „podobny” jak twierdzisz !) i dlatego nigdy nie dochodziło do konfliktów między nimi. Włodek był chłopakiem bardzo skromnym i jak to mówią „do duszy przyłoż”. Z nikim nie kłócił się, a na zaczepki Zbyszka odpowiadał kompletną ciszą i zamknięciem w sobie. Ale nie ono jest najważniejsze. Drugim jest słowo – „tylko”. Dlaczego ? Bo nie dotyczy ono polskiej piłki, ale nas Widzewiaków i mnie samego. Skoro piszesz, że tylko Wodek nie bał się Bońka, to znaczy, że reszta się go bała. Jakie świadectwo dajesz innym piłkarzom Wielkiego Widzewa ? Wszyscy Widzewiacy mieli charakter. Z tego powodu dano nam przydomek „Drużyny z charakterem”. Każdy z nich na ten tytuł zasłużył. Zwłaszcza ci z sezonu 1982/83 ! Natomiast tym stwierdzeniem, ewidentnie potwierdzasz za innymi dziennikarzami, że jednym z głównych czynników motywacyjnych „gryzienia trawy” przez Widzewiaków i zwyciężania , była bojaźń przed Bońkiem i jego „nakrzyczeniem”, które jak twierdzisz wpływało w sposób cudowny na zawodników, wyniki i sukcesy Widzewa. Tym samym podważasz całkowicie zarówno charakter drużynowy grupy, jak i indywidualny każdego zawodnika. I tylko to było powodem i celem mojej krytyki. Ale to nie koniec Twojej Hipokryzji. W tym zdaniu nie tylko podaleś dwie kłamliwe informacje, ale jednocześnie nie podałeś prawdziwej. Jakiej ? Kto naprawdę nie bał się jego i kogo Boniek bał się i dlaczego ? Wiedziałeś dobrze od wielu lat, że przede wszyskim Surlita, od strony FIZYCZNEJ, bo Krzysiek po prostu go nienawidził. A raczej nieznosił jego Ignorancji i Fałszu . Bał się także mnie, ale nie tyle od strony fizycznej (bo wiedział że tego typu konfrontacji unikałem i mogłem zastosować tylko w ostateczności ), ale SŁÓW. Zbyszek musiał bardzo uważać na to co mówi, bo gdy obrażał kogoś bezpodstawnie interweniowałem. Do większego konfliktu fizycznego nie dochodziło (chociaż..), bo zawsze się wycofywał, lub po prostu gdy chciał krytykować, omijał mnie w szatni. Zastanawiałeś się dlaczego tak było ? Powód był bardzo prosty. Wiedział, że zawsze jestem gotowy go zaatakować słownie w przypadku usłyszenia lub zauważenia nieprawości mówionych lub robionych przez niego. Całą moją karierę wiedziałem, że nawet największy konflik ze Zbyszkiem nie zagrażał mojej pozycji w zespole, ani konsekwencjom ze strony trenerów, czy samego prezesa Sobolewskiego ! Jaki z tego wniosek ? Włodek miał charakter i to jaki. Natomiast mówienie o nim, że miał „podobny” do Zbyszka i że „nie bał się” jego, ale „bała się reszta” Widzewiaków, jest obrazą indywidualną Włodka i zespołową Widzewiaków, oraz w jednym zdaniu potrójnym łgarstwem ! Dlatego powtarzam Tobie jeszcze raz : Te mity i ściemy o baniu się Bońka, włóż do swoich archiwów jako „bujdy na resorach” „O GRANIU LEPIEJ” czyli „NI PIES, NI WYDRA” : Ty grałeś bardzo dobrze, wielokrotnie dzięki Tobie przeżywałem miłe chwile na stadionie w Łodzi lub na Anfield Road. Ale Zbyszek Boniek grał lepiej. MT : Myślę, że ostatnie zdanie, jest jakąś wyjątkowa prowokacją z Twojej strony lub formą wyrażania czegoś w sposób zmyłkowy. O czym trudno powiedzieć coś czymś całkowicie nie pasującym do danej sytuacji. Czego nie można określić znanymi pojęciami. Oprócz takich jak – „ni z gruszki, ni z pietruszki”, „ni w pięć, ni w dziewięć”, „ni rak, ni ryba” ! Co ma piernik do wiatraka ? Nigdy nie przyszło mi na myśl podczas mojej kariery, a tym bardziej teraz, aby konkurować z Bońkiem. Tym bardziej porównywać moje umiejętności i zadania jakie miałem w zespole z jego. Posiadaliśmy całkowicie odmienne charaktery, ale również inne zadania strategiczne w drużynie. Charakteryzowaliśmy się odmiennymi zdolnościami rozwiązywania zadań taktycznych oraz różnymi indywidualnymi predyspozycjami fizycznymi i umiejętnościami technicznymi. Można porównywać dwóch piłkarzy, ale pod każdym względem z osobna i biorąc pod uwagę różne elementy kunsztu piłkarskiego. Powiedzenie „grał lepiej” jest pustym wnioskiem, które może powiedzieć każde dziecko. Nie wiem pod jakim kątem to rozpatrywałeś oraz czym kierowałeś się , aby to oficjalnie oświadczać i to bez merytorycznego wyszczególnienia, czy logicznego uzasadnienia. Ale jedno wiem na pewno. Ty tego nigdy nie zrozumiesz ! Dlaczego ? Bo nigdy nie byłeś oceny są opiniami niektórych zwykłych kibiców, który powtarzają zasłyszane zmyślenia, jakobym krytykował Bońka, tylko dlatego bo mu zazdroszczę jego kariery i czuję się niedoceniony. A Ty dobrze o tym wiesz, że tak nie jest. Dlatego Twoje miejsce jest na trybunach. Ale nie z kibicami doświadczonymi znającymi się na piłce, ale początkującymi – boiskowymi nowicjuszami ! Jaki z tego wniosek ? Twoje stwierdzenie „grał lepiej” , jest nie tylko ewidentnym upraszczaniem, ale także zwykłą ściemą, będącą wyrazem braku kompetencji oraz sztuki analizowania i umiejętności oceniania zawodników. Czymś hybionym, nietrafionym z serii „ ni pies, ni wydra” „O STAROŚCI I PRZESZŁOŚCI , MNIEMANIU I OPOWIEŚCIACH, NIEWIEDZY I NIEPAMIĘTANIU, BEZKRYTYCZNYM PISANIU I SŁUCHANIU” czyli „WYKRĘCANIU KOTA OGONEM” : Znam takich piłkarzy i trenerów, którzy im są starsi, tym lepsi byli w przeszłości. Przynajmniej w swoim mniemaniu i opowieściach, powielanych przez młodych dziennikarzy, którzy nie wiedzą lub nie pamiętają, więc piszą bezkrytycznie to, co usłyszą. MT : Ostro mówisz Stefan i napewno jesteś przekonany, że dobrze ? W jednym zdaniu tyle sensu chciałeś zawrzeć w twoim mniemaniu. Ale w moim odczuciu, jako starszy dziennikarz powielasz opowieści o mnie, jak wielu Twoich młodych kolegów po fachu i kibiców, którzy nie wiedzą lub nie pamiętają nic z mojej kariery, więc piszą bezkrytycznie to co usłyszą. Gdyby nie Twoje słowa „Drogi Mirku” skierowane do mnie na początku naszego dialogu, to pomyślałbym, że zwracasz się do kogoś innego lub stracileś poczucie rozsądku. Widzę, że nasza 40 letnia znajomość była zbyt krótka dla Ciebie, aby mnie dobrze poznać. Chcesz dać mi do zrozumnienia, że przypominam „starą gwiazdę”, która w swoich opowieściach i mniemaniu o swojej wielkości oraz zadufaniu w sobie, gloryfikuje każdego roku coraz bardziej siebie samego ? Przecież nawet nie mam argumentów aby to robić. Nie pamiętam ani jednej, powtarzam, ani jednej bramki strzelonej przez siebie jako król strzelców ligi polskiej. Nawet tych pucharowych z Malty i Wiednia, oprócz dwóch zdobytych przeciwko Liverpoolowi. A pamiętam je tylko dlatego, że są zarejestrowane na Youtube. Nie zbierałem wycinków z gazet mnie dotyczących. Pokaż mi choć jednego kibica, przy którym chwaliłbym się zbytnio swoją mi choć jeden artykuł czy wywiad, gdzie kłamię lub przesadzam w ocenie swojej wartości piłkarskiej. Pokaż mi choć jednego dziennikarza, którego prosiłbym w całym moim życiu, aby napisał cokolwiek o mnie. Od 1983 roku, przez prawie 25 lat nie dałem mediom żadnego wywiadu. Nie napisałem żadnego artykułu i nie krytykowalem nikogo. A Ty śmiesz mnie porównywać do kogoś, który w miarę upływu czasu, w swoich opowieściach przechwala się swoją przeszłością. Znam swoje miejsce w szeregu Widzewa i nie wychodzę przed nikogo. Mówiłeś, że młodzi dziennikarze piszą dzisiaj bezkrytycznie, bo nie wiedzą lub nie pamiętają tamtych czasów i opierają się na tym co usłyszą. Ale z Tobą jest gorzej , bo chyba dobrze pamiętasz dawne lata. Dlatego oni należą w mojej klasyfikacji do drugiej grupy dziennikarzy, a Ty jak widzę do trzeciej. Pewnie chcesz wiedzieć o jakich grupach mówię ? Moja klasyfikacja ludzi reprezentujących media jest nastepująca : Pierwszą są Zawodowcy, którzy piszą prawdę, po jej uprzednim zweryfikowaniu. Drugą Amatorzy, którzy piszą jak wspomnałeś bezkrytycznie i bez wiedzy. Piszą to co usłyszą, czyli byle co. Trzecia, to . Należą do niej zawodowcy, którzy znają prawdę, ale o niej nie piszą. Dlaczego? Bo boją się „komuś” podpaść. Piszą to co temu komuś podoba się. Bo jak świat światem, sługa nigdy nie mógł powiedzieć prawdy o swoim panie, bez czekających go za to konsekwencji. Jaki z tego wniosek ? Nie jesteś Zawodowcem, bo nie piszesz Prawdy, a raczej boisz się o niej pisać. Amatorzy natomiast mają krótki żywot, bo w starszych latach tępi im się „słuch” i nie zawsze dobrze „słyszą”. Nie możesz być także amatorem, bo Twój żywot dziennikarski jest zaskakująco długi. Dramatem jest to, że z latami oprócz słuchu tracisz „wzrok”, bo nie potrafisz prawidłowo odczytywać moich atykułów. A wszystko co powiedziałeś do tej pory to wielka ściema. Przedstawiasz argumenty sprawy w sposób hosztaplerski i w innym świetle. Dlaczego? Aby odwrócić uwagę od prawdziwego problemu i skierować rozmowę na inne tory. Nie dasz rady, ponieważ odbieram to co mówisz inaczej. Przyjmuję, jako Twoje umyślne bujanie ludzi, potwierdzające przebiegłość i manipulatorstwo Twojego pióra. Starasz się po prostu „wykręcić kota ogonem”. A tak między nami mówiąc. W historii Widzewa może było wielu piłkarzy, którzy grali lepiej odemnie. Ale na pewno nie było żadnego, który osiągnąłby więcej indywidualnie i zespołowo. Jak widzisz taka ocena jest oparta na prawdzie i ma jakiś sens w przeciwieństwie do Twojej. Sens statystyczny i sportowy. Byłem 2 razy Mistrzem Polski, 4 razy Vice-Mistrzem i królem strzelców ligi polskiej, oraz Pólfinalistą Ligi Mistrzów i jej drugim najlepszym strzelcem, grając w obronie, pomocy i ataku ! To statystyka oraz moje osiągnięcia i jej nie oszukasz. Ale nawet to nie pozwoliło mi znaleźć się w 11-tce stulecia Widzewa, mimo że poprzednio dwukrotnie w niej byłem w ocenie dziennikarzy. Ale nie przejmuję się tym . Wiesz dlaczego ? Bo wiem jak to się stało i komu to zawdzięczam. I nawet jak to odkryłem nikomu nie powiedziałem. Jak widzisz, ani nie walczę,ani nie koloryzuję mojej kariery, ponieważ mam swoje życiowe zasady i swoją godność. Co innego moje umiejętności czy styl gry. Każdy kibic lubi co innego i dlatego piłka jest piękna. Dlatego nie potrzebuję, ani Twojego upiększania mojej kariery, ani sam jej nie upiększam. Tylko proszę Cię, nie obrażaj mnie i moich kolegów z dawnego Widzewa, oraz nie obniżaj naszej wartości. „O LUBIENIU I NIELUBIENIU, WMANEWROWANIU I GIERKACH, WSPOMINANIU I DZIELENIU” czyli „PIESKIM ŻYCIU” : Możesz dzielić swoich znajomych na tych, którzy lubią Zbyszka lub nie. Ja się nie dam wmanewrować w Twoje gierki. Pamiętam Was obydwu, znam od lat, dobrze wspominam i nie dzielę”. MT : O czym znowu mówisz Stefan ? Ja także dobrze wspominam Ciebie i Zbyszka jako partnera z boiska. Nigdy i nigdzie nie napisalem czegokolwiek złego o Bońku i jego grze, ale piszę o ZiBi (czytaj Zawodowym Bajerancie) aktualnym działaczu, ze zwróceniem szczególnej uwagi na jego słowa (obietnice) i czyny związane z rozwojem polskiej piłki, ale w kontekście teraźniejszości. Oddzielam boisko, od tego co poza boiskiem i to co było kiedyś, od tego co jest teraz. Widzę, że nie tylko fantazjujesz, ale „robisz ludziom wodę z mózgu”. To ja nie dam się od dzisiaj wmanewrować w Twoje służalcze gierki. Prawda zawsze łączy ludzi, a dzieli ich tylko Kłamstwo. Dlatego nie dotyczy to mnie, ale Ciebie. Na temat dzielenia nie wypowiadaj się, bo chyba udowodniłem Tobie wystarczająco zwięźle i merytorycznie, że „opowiadasz głodne kawałki” o Widzewiakach, które na dodatek ukazujesz opinii publicznej w Twojej książce. A propos Ciebie i „wmanewrowania w moje gierki” . Kiedy i gdzie napisałeś o podejrzanym przejęciu przez Bońka za „symboliczną złotówkę” zadłużonego na miliony Widzewa ? Co stało na przeszkodzie, aby w ten sam sposób przejąć milionowe długi obecnego Widzewa ? Kiedy i gdzie napisałeś o kilkunastu kupionych meczach za jego prezesury w Widzewie ? Co stało na przeszkodzie, aby o tym nie pisać wystarczająco skutecznie ? Kiedy i gdzie napisałeś o jego niezgodnym z prawem statusowym PZPN wyborze na prezesa ? Co stało na przeszkodzie interwencji w tej sprawie Komisji Etyki przy PZPN ? Kiedy i gdzie napisałeś o jego nielegalnej bukmacherskiej działalności w Polsce ? Co stało na przeszkodzie Prokuraturze, aby wyegzekwować złamanie prawa polskiego ? Lista jest o wiele, wiele dłuższa. Jeżeli o tym pisałeś, więc nie muszę Cię „wmanewrować w moje gierki”, bo już w nich jesteś ! Bo moje gierki, a raczej wielka gra polega na tym, że aby poznać prawdę muszę znać kłamstwo. Jeżeli natomiast tego nigdy nie krytykowałeś, to jaki z Ciebie zawodowiec, skoro pierwszym obowiązkiem i zadaniem dziennikarza jest poszukiwanie oraz służenie prawdzie i pisanie o niej ! Nie rozczulaj się nad przeszłościa, ale pisz o teraźniejszości, dla dobra przyszłości polskiej piłki ! Nawet tak doświadczony dziennikarz, myśli takim samym schematem jak wielu innych jego kolegów po fachu i kibiców. Twierdzisz, że piszę krytyczne felietony o Bońku, bo chcę podzielić moich znajomych i sympatyków Widzewa na tych co lubią lub nie lubią Zbyszka. Czy na tych, którzy mają ocenić który z nasz był lepszy. Jaki wielki, niewybaczalny błąd od strony profesionalizmu i obiektywizmu z Twojej strony. Jaki z tego wniosek ? Krytykuję Bońka jako prezesa i szefa PZPN. Tutaj nie ma czego i kogo dzielić, tylko zająć proste stanowisko : Kłamie, czy mówi prawdę ? Robi to co obiecywał, czy nie ? Jest to dobre, czy złe dla przyszłości polskiej piłki ? Twoje twierdzenie o moim dzieleniu ludzi, wyrażające się w chęci opowiedzenia się za Bońkiem lub za mną jako piłkarzami jest ściemą. Dlaczego ? Bo Zbyszka nie można nie lubić i krytykować za jego grę czy karierę, bo były bardzo udane. Lubiłem grę Zbyszka, ale nie lubię i nigdy nie polubię jego HIF-u (Hipokryzji, Ignorancji i Falszu) jako człowieka, którym zaraża dzisiaj działaczy, trenerów, kibiców i dziennikarzy sportowych w Polsce. Gdy zapamiętasz tylko to zdanie z moich ust, to wszystkie Twoje powyższe słowa skierowane do mnie i argumenty nie mają, ani logicznej podstawy, ani nie zawierają merytorycznej wartości, czy historycznej prawdy. Są po prostu zwykłym „szczekaniem” . Znam wielu moich znajomych, którzy byli wspaniałymi dziennikarzami i ceniłem ich za fachowość. Czego nie mogę powiedzieć teraz, gdy żyją w strachu jedząc z ręki swojego żywiciela. Kiedyś wspaniale „pisali”, a dzisiaj wspaniale „szczekają”. Szkoda, bo to nędzne życie – „pieskie życie” . „O WKUPYWANIU SIĘ” czyli „ KACZKACH DZIENNIKARSKICH” : Twoja sugestia, jakobym pisał coś żeby wkupić się w czyjeś łaski jest równie elegancka jak zestawienie obydwu zdjęć. Pozdrawiam Stefan Szczepłek. MT : Już odpowiadam. Co do zestawienia obydwu zdjęć, które odebrałeś jako nieeleganckie, to zapewniam Cię, że był to efekt przypadku, i na pewno nie było moim zamiarem obrażanie Ciebie. Dowód na to znajdziesz na stronie prywatnej mojego Facebooka pod Twoim komentarzem, gdzie zdjęcia automatycznie znalazły są obok siebie. A na Twitterze, moja postać za sprawą tegoż komputera jest u góry, a Twoja na dole. Dlatego nie przywiązuj do tego zbyt wielkiej wagi. Po prostu Wielkanocny techniczny przypadek i facebookowa wola. A to co wychodzi z moich ust, nie jest śliną, ale genewską fontanną. I gdziekolwiek bym to zdjęcie nie wstawił, dyngusowa woda i tak poleci na Ciebie. Wróćmy jednak do sedna sprawy, czyli Twojego „nie wkupywania się”. Nie chciałem o tym rozmawiać i poruszać tego tematu, ale skoro wywołałeś mnie do tablicy, więc podważę wiarygodność innego wniosku bedącego wymysłem Twojej wyobraźni , a zarazem kitem wciśnietym czytelnikom w Twojej książce. Powiedziałem na początku, że dzisiaj pod krytykę poddam Twoje trzecie zdanie. Nie mówiliśmy o tym, bo jak Cię zapewniałem nigdy o tym nie pisałem i nie mówiłem w mediach. Myślę o lipie dotyczącej jednej z cech piłkarskich Bońka. W rozdziale „Era Widzewa” napisałeś : 3. „ – Widzewski charakter” polegał na walce za wszelką cenę, do końca, nawet w sytuacjach, które wydawały się beznadziejne. Taki charakter miał Boniek…”. Jeszcze raz podkreślam, że Zbyszek był dla mnie wielkim piłkarzem i zrobił karierę wykorzystując wiele swoich zalet. Ale na pewno nie tej, którą cytujesz i która jest naciąganiem . Stwierdzić, że jego charakter polegał na „walce za wszelką cenę i do końca” jest „wciskaniem ciemnoty”. W tym momencie kłania się ten , który lepiej zna się od Ciebie na indywidualnej ocenie widzewskich piłkarzy. Wiesz o kogo chodzi ? Pewnie myślisz, że o mnie ? Mylisz się. Ja na takie tematy jak już powiedziałem nie wypowiadam się. Chcesz pewnie wiedzieć o kim myślę ? O panu Jerzym Kryszaku – aktorze, satyryku i parodyście, który w wywiadzie pod tytułem „Boniek nadaje się do kabaretu” tak ocenił grę Zbyszka : „ – To taki krakowiaczek, tak grał. Stał i czekał na piłkę. Chłopcy się męczyli, on odpoczywał, ale potrafił się znaleźć”. Gdybyś chciał kiedyś z kimś podyskutować na temat – „kto jak grał”, czy „kto był lepszy” i w czym wśród Widzewiaków, to nie ze mną Stefan. Idź do kabaretu i porozmawiaj z Jurkiem kabareciarzem. Po tylu latach stwierdzam jednak, że nawet tam nie pasujesz. Dlaczego ? Bo satyryk w porównaniu z Tobą musi mieć „otwarte oczy”. Oprócz zmysłu obserwacji, także wyróżniać się obiektywizmem, oraz umiejętnością analizy wad i zalet osoby podlegającej jego krytyce. Ale Ty nawet tego nie potrafisz, ponieważ to co „widzisz twoimi oczami”, jest w porównaniu z jego spojrzeniem zwykłym „laniem wody” po dyngusie oraz szachrajstwem i szacherką. Kończąc nasz dialog i grę mówię – Szach i Mat ! Wniosek z tego jest jeden ? Nie twierdzę, że coś bierzesz za pisanie takich matactw. Wręcz przeciwnie. O to nigdy nie będę Cię podejrzewał. Według mnie, te zaplanowane przez Ciebie w sposób cyniczny i wyrafinowany nieprawdziwe, zmyślone informacje, rozpowszechniasz celowo. Wszystko w celu zaciekawienia i zaszokowania odbiorcy oraz podniesienia nakładu oglądalności. W tym wypadku czytalności Twojej książki. Dlatego Twoje twierdzenie o „nie wkupywaniu się” w czyjeś łaski to zwykłe ściemy, nazywane „dziennikarskimi kaczkami”. Pozdrawiam Mirosław Tłokiński PS. Stefan, My Widzewiacy, naszą najlepszą „książkę” zapisaliśmy wielkimi trzcionkami dzięki naszym charakterom, będącymi motorami rozwoju naszych umiejętności i które umożliwiły nam osiągnięcie największego sukcesu w historii Widzewa i polskiej piłki, bez udziału Bońka i bez bojaźni przed jego „nakrzyczeniem”. A bez tego sukcesu w sezonie1982/83, jak wiesz nie byłoby mowy o Wielkim Widzewie. odczuwanie satysfakcji seksualnej przez pokazywanie swojej nagości , a my w ten sposób jej nie osiągamy. Może jeszcze zależy w jaki sposób ją pokazujemy. Jeśli chodzimy nago bo jesteśmy na plaży czy w domu jest gorąco , to nie dlatego by zaspokojić swój popęd :) Dla nas nagość jest podniecająca jeśli odkrywa ją się pomału i
Chodzimy tu po Dyngusie, czyli jak dawniej wyglądały zwyczaje wielkopostne opowiedzą eksperci z Muzeum - Kaszubskiego Parku Etnograficznego im. Teodory i Izydora Gulgowskich we dawniej na Kaszubach wyglądał okres Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia? Będzie się można o tym przekonać w Muzeum - Kaszubskim Parku Etnograficznym we Wdzydzach. Od 21 marca do 16 kwietnia podczas zwiedzania przewodnicy opowiedzą o dawnych obrzędach i zwyczajach związanych z tym muzeum odbywać się będą również warsztaty:- Wielkanoc na KaszubachDowiecie się jak wyglądały tradycyjne obchody Świąt Wielkanocnych, poznacie dawne techniki farbowania jaj oraz własnoręcznie wykonacie tradycyjną Kaszubskie instrumenty obrzędowePoznacie historię, budowę i działanie kaszubskich instrumentów i narzędzi muzycznych tradycyjnie używanych w czasie zabaw, obrzędów i Malarstwo na szkleNauczycie się technik wykonania, tematów oraz tradycyjnego zdobnictwa obrazów na TkactwoDowiecie się jak działa warsztat tkacki i poznacie technikę tkania Wyrób kwiatów z papieruNauczycie się układać tradycyjne kwiaty z krepiny, które na Kaszubach powszechnie zdobiły kościoły, kapliczki i Gôdómë pò kaszëbskùPoznacie podstawy języka kaszubskiego. Konieczne jest rezerwowanie z wyprzedzeniem terminu zwiedzania i udziału w spacery po terenie muzeum:– w soboty (do końca marca), – w poniedziałki (w kwietniu). Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Tłumaczenia w kontekście hasła "Chodzimy wokół" z polskiego na angielski od Reverso Context: Chodzimy wokół siebie na paluszkach od tygodnia. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate By usprawnić proces nadawania uchodźcom z Ukrainy numerów PESEL, od dnia r. uruchomiony zostanie system zapisów interesantów na konkretny dzień i godzinę. W związku z tym nie będzie już obowiązywało pobieranie numerków na dany dzień w Biurze Obsługi 25 marca osoby, które chcą otrzymać PESEL, będą zapisywane na konkretny dzień i godzinę. Termin wizyty w urzędzie gminy Kościerzyna można ustalić dzwoniąc pod numer telefonu: 58 686 59 80 lub osobiście w Biurze Obsługi Mieszkańca urzędu obsługi jednej osoby to około 30 покращення процесу надання номерів PESEL біженцям з України з 25 березня 2022 року запрацює система реєстрації заявників на певну дату та час. В результаті більше не потрібно буде завантажувати 25 березня люди, які хочуть отримати PESEL, будуть зареєстровані на певну дату та час. Про дату візиту до ґміни Костежина можна домовитися за телефоном: 58 686 59 80 або особисто в офісі обслуговування на одну людину становить приблизно 30 хвилин. Z żywym kurkiem po dyngusie : (Materjały) / от: Seweryn, Tadeusz Публикувано: (1928) Podstawowe wiadomosci z gramatyki staro-cerkiewno-slowianskiej na tledek от: Bartula, Czeslaw Публикувано: (1981)
0 głosów - średnia: 0 Zwyczaje i tradycje ludowe;) Aniunia123 Offline Liczba postów: 530 Liczba wątków: 60 Dołączył: Reputacja: 0 Wigilia: -Pęk żyta przynosiło się do domu i stawiało w kąt- miało to dawać urodzaj -Na stół kładło się sianko, w każdy róg chleb i opłatek, a pod nim w miseczce żyto. Musiało to stać przez Wigilie i Boże Narodzenie. Drugiego dnia świąt dawało się owe produkty zwierzętom (np. kurom żyto-żeby lepiej się niosły) - W miskę nalewało się wodę i rzucało srebrny pieniążek następnie się w tym myło, żeby w Nowym Roku nie zabrakło pieniędzy -Po kolacji szło się do stodoły po snopek słomy, wiązało się nim drzewa, żeby rodziły owoce W Wielki Piątek kobiety chodziły się myć do jeziora, idąc modliły się: Wielki Piątek rano Pana Jezusa na mękę gnano Oni szli po drodze Pana Jezusa prowadzili po wodzie I pytali się czy Ci zimno czy gorąco Zdrowaś Mario.. W nocy z Wielkiej Niedzieli na Wielki Poniedziałek chodzili ludzie i śpiewali pod oknami My chodzimy po dyngusie i śpiewamy pieśni o Jezusie i o Synie, Kto w Boga wierzy ten nie zginie. W Wielki Czwartek Wielki Piątek cierpiał Pan Jezus za nasz smutek, za nasze rany bo my wszyscy Chrześcijanie. Piotrze Pawle weźcie klucze idźcie do raju wypuście dusze, tylko jednej nie wypuszczaj, która najwięcej nagrzeszyła ojca i matkę uderzyła. Uderzenie to się zgoi, ale zamierzenie w mierze stoi. (Po śpiewaniu gospodarz wynosił jaka albo placek). -Po Bożym Ciele plotło się wianuszki z kwiatu lipy, kończyny, róży, dziurawca. Następnie się święciło i wieszało na ścianie. Jak zwierzę zachorowało paliło się wianuszek i tym dymem się okadzało. -Na poświęcenie pól ubierało się krzyże z wianków (plotło się warkocz za słomy i przyozdabiało się liśćmi z kasztana i lipy) -Na Zielone Światki rwało się tartak kładło się go na podwórku, w oknach oraz izbie. Korzenie się gotowało i w wywarze myło się włosy na wzmocnienie. Pogoda: Jak księżyc był w kole- to na deszcz Słońce jak za chmurę zachodziło- to też na deszcz Księżyc jaskrawy- latem na pogodę, zimą na mróz Przed wschodem jeżeli niebo było zaczerwienione- to na wiatr Urodziłam się aniołem, ale kiedy życie połamało mi skrzydła, zaczęłam latać na miotle. Skocz do:
Polish Śmigus-Dyngus Day Celebrations Good-Natured Fun on Easter Monday in Poland. In Poland, Easter Monday is known as Wet Easter Monday or Lany Poniedzialek and is celebrated as Śmigus-Dyngus Day (SHMEE-gooss DIN-gooss) when boys try to drench girls (or anyone, for that matter) with buckets of water, squirt guns, whatever's available.
"Śmigus - dyngus" poniedziałek dyngusowy wszyscy maja mokre głowy leci woda z koneweczki chłopcy gonią panieneczki. Plum,plum, plum, plum,plum. Ref. Śmigus ,smigus dyngus poniedziałek lany chociaż mokro wszędzie to uciechę mamy. niechcący oblał kotka oj, nie ładna to robotka. teraz kotek cały w ciapki lize swoje mokre łapki. plum, plum, plum,plum Ref. Śmigus ,smigus dyngus,... za kotkiem biegnie kurka ma zmoczone wszystkie piórka zaraz siądzie na swej grzędzie mokre piórka suszyć będzie. Plum,plum, plum, plum, Ref. Śmigus ,śmigus dyngus... woda zewsząd leje nikt nie płacze , lecz sie smieje dzieci woda polewają i zabawę świetna mają. Plum, plum, plum,plum, plum Ref. Śmigus, śmigus dyngus.... Piosenka ludowa o dyngusie1. Poniedziałek rano, rano po gradusiechodził sum Pan Jezus, chodził po dyngusie2. A my wszyscy mali zaroz powstawalii Pana Jezusa my A my wstympujemy w malowane progi,po których chodzieły Jezusowe Pani gospodyni podkówkamy stukodlo nos dyngusiarzy dobry dyngus Suko una suko zeby wysukała dlo nas dyngusiorzy dobry dyngus Nie wynoś, nie wynoś jajecka jednegobo sie pobijmy wszyscy koło Wynieś ze num wynieś kope ośmnaścieTo sie podzielimy na lipowym moście8. Na lipowym moście, na lipowy descewynieś ze num wynieś ze dwadzieścia jesce.
Tłumaczenia w kontekście hasła "chodzimy wokół domu" z polskiego na angielski od Reverso Context: Trzy razy w tygodniu chodzimy wokół domu.
Gazeta Jastkowska marzec 2016Published on Mar 22, 2016No descriptionEwa Dziadosz
Tłumaczenia w kontekście hasła "Czemu już ze sobą nie chodzimy" z polskiego na angielski od Reverso Context: Czemu już ze sobą nie chodzimy? Z Wikisłownika – wolnego słownika wielojęzycznego Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwaniachodzić (język polski)[edytuj] wymowa: ​?/i, IPA: [ˈxɔʥ̑iʨ̑], AS: [χoʒ́ić], zjawiska fonetyczne: zmięk. ​?/i znaczenia: czasownik nieprzechodni niedokonany (dk. brak) ( poruszać się za pomocą nóg ( poruszać się (regularnie) w jakimś kierunku, w jakieś miejsce ( o mechanizmie: działać, pracować ( o środkach komunikacji: kursować ( mieć coś na myśli ( pot. spotykać się ze sobą, będąc parą w nieformalnym związku ( chodzący → przen. prawdziwy, będący przykładem czegoś ( rozk. chodź, chodźmy, chodźcie → podejdź (podejdźcie, podejdźmy); idź (idźcie, idźmy) za mną ( rozk. chodź, chodźmy, chodźcie → pot. zachęta do zrobienia czegoś ( uczęszczać regularnie na jakieś zajęcia odmiana: ( koniugacja VIaformaliczba pojedynczaliczba mnoga1. czas teraźniejszychodzę chodzisz chodzi chodzimy chodzicie chodzą czas przeszłymchodziłem chodziłeś chodził chodziliśmy chodziliście chodzili żchodziłam chodziłaś chodziła chodziłyśmy chodziłyście chodziły nchodziłom chodziłoś chodziło tryb rozkazującyniech chodzęchodź niech chodzichodźmy chodźcie niech chodzą pozostałe formyczas przyszłymbędę chodził,będę chodzićbędziesz chodził,będziesz chodzićbędzie chodził,będzie chodzićbędziemy chodzili,będziemy chodzićbędziecie chodzili,będziecie chodzićbędą chodzili,będą chodzićżbędę chodziła,będę chodzićbędziesz chodziła,będziesz chodzićbędzie chodziła,będzie chodzićbędziemy chodziły,będziemy chodzićbędziecie chodziły,będziecie chodzićbędą chodziły,będą chodzićnbędę chodziło,będę chodzićbędziesz chodziło,będziesz chodzićbędzie chodziło,będzie chodzićczas zaprzeszłymchodziłem byłchodziłeś byłchodził byłchodziliśmy bylichodziliście bylichodzili byliżchodziłam byłachodziłaś byłachodziła byłachodziłyśmy byłychodziłyście byłychodziły byłynchodziłom byłochodziłoś byłochodziło byłoforma bezosobowa czasu przeszłegochodzono tryb przypuszczającymchodziłbym,byłbym chodziłchodziłbyś,byłbyś chodziłchodziłby,byłby chodziłchodzilibyśmy,bylibyśmy chodzilichodzilibyście,bylibyście chodzilichodziliby,byliby chodziliżchodziłabym,byłabym chodziłachodziłabyś,byłabyś chodziłachodziłaby,byłaby chodziłachodziłybyśmy,byłybyśmy chodziłychodziłybyście,byłybyście chodziłychodziłyby,byłyby chodziłynchodziłobym,byłobym chodziłochodziłobyś,byłobyś chodziłochodziłoby,byłoby chodziłoimiesłów przymiotnikowy czynnymchodzący, niechodzący żchodząca, niechodząca chodzące, niechodzące nchodzące, niechodząceimiesłów przysłówkowy współczesnychodząc, nie chodząc rzeczownik odczasownikowychodzenie, niechodzenie przykłady: ( Co rano chodzę do łazienki. ( W tym tygodniu chodziła w koszulce w paski z napisem „Possible”. ( Czy w niedzielę też chodzisz do pracy? ( Zegarek mi nie chodzi. ( Pomiędzy tymi miasteczkami nie chodzi o tej porze żaden autobus. ( Nie wiem, o co mu chodzi. ( Ela chciałaby chodzić z Jackiem, ale niestety Jacek chodzi już z Elizą. ( Antek to chodząca dobroć. ( Chodź, coś ci pokażę! ( Więc chodź, pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko.[1] ( Dzieci chodzą do szkoły. ( Latem chodziłam na kurs języka hiszpańskiego. składnia: ( chodzić o + B. ( chodzić z + N. kolokacje: synonimy: ( stawiać kroki ( uczęszczać, chadzać antonimy: ( stać hiperonimy: hiponimy: ( łazić, błądzić, brodzić, deptać, dreptać, lunatykować, paradować, snuć się, spacerować, taszczyć się, taskać się, wędrować[2] holonimy: meronimy: wyrazy pokrewne: rzecz. przechodka ż, uchodźczyni ż, chód m, chodzik m, chodnik m, chodniczek m, chodnikowiec m, chodak m, chodaczek m, chodzony m, chodnica ż, chodliwość ż, chodziarz m, chodziarka m, chadzka ż, chadzanie n, chodzenie n czas. chadzać ndk. przym. chodny, chodnikowy, chodliwy, chodziwy, chodziarski wykrz. chodu związki frazeologiczne: chodzący kościotrup • chodzi o • chodzić jak błędna owca • chodzić jak szwajcarski zegarek • chodzić na rzęsach • chodzić od Annasza do Kajfasza • chodzić spać z kurami • chodzić własnymi drogami • chodzić w konkury • chodzić po kolędzie • chodzić z alleluja (po allelui) • chodzić z barankiem • chodzić z dyngusem (po dyngusie, z kurkiem, z kurkiem dyngusowym) • chodzić z gaikiem • chodzić z głową w chmurach • chodzić z niedźwiedziem • chodzić z ogrojczykiem • chodzić z podniesionym czołem • chodzić z traczykiem • chodzić po wykupie • tam, gdzie król piechotą chodzi etymologia: prasł. *choditi < praindoeur. *sod- → iść; s przekształciło się w ch < praindoeur. *sed- → siedzieć uwagi: ( w odróżnieniu od „iść”, „chodzić” wyraża pewną częstość, regularność tłumaczenia: angielski: ( walk; ( go; ( work; ( go out; ( come on; ( come on; ( attend arabski: ( مشى białoruski: ( хадзіць; ( хадзіць bułgarski: ( ходя; ( ходя chorwacki: ( hodati; ( ići; ( ići; ( ići; ( hodati czeski: ( chodit; ( chodit dolnołużycki: ( chójźiś; ( chójźiś duński: ( gå; ( gå esperanto: ( iradi, marŝi; ( iradi, marŝi francuski: ( aller, marcher; ( fréquenter (l'école), suivre (un cours); ( marcher; ( circuler; ( s'agir; ( sortir hebrajski: ( ללכת (lalechet) hiszpański: ( ir, caminar, marchar holenderski: ( lopen, gaan islandzki: ( ganga; ( fara; ( ganga; ( ganga kataloński: ( caminar krymskotatarski: ( cürmek litewski: ( vaikščioti; ( vaikščioti luksemburski: ( bitzen łaciński: ( gradior, ambulo, vado niemiecki: ( gehen; ( gehen; ( gehen, funktionieren; ( fahren; ( gehen (um), meinen; ( gehen; ( komm(t); ( besuchen (Schule, Kurs) nowogrecki: ( πάω, πηγαίνω; ( βγαίνω polski język migowy: rosyjski: ( ходить; ( ходить; ( ходить; ( ходить słowacki: ( chodiť szwedzki: ( gå; ( gå; ( gå; ( gå; ( mena; ( sällskapa, hålla ihop, pola; ( kom!; ( gå tajski: ( เดิน tetum: ( la'o tuvalu: ( haele ukraiński: ( ходити; ( ходити; ( ходити; ( ходити węgierski: ( jár wilamowski: ( gejn włoski: ( andare; ( andare; ( andare; ( andare, passare; ( andare wolof: ( dox źródła: ↑ Zespół: Dwa plus jeden, utwór: Chodź, pomaluj mój świat, autor tekstu: Marek Dutkiewicz. ↑ Uniwersalny słownik języka polskiego, red. Stanisław Dubisz i Elżbieta Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN.
South Bend Mayor and Democratic presidential candidate Pete Buttigieg attends the Dyngus Day Drive street renaming event on Monday, April 22, 2019 in South Bend, Indiana.
Szczegóły Muzeum we Wdzydzach Kategoria: Kultura Utworzono: 19 marzec 2018 Serdecznie zapraszamy na warsztaty muzealne pt. "Wielkanoc na Kaszubach", które przybliżą Wam dawne świąteczne zwyczaje i obrzędy. Podczas zajęć poznacie też zapomniane techniki farbowania jaj oraz własnoręcznie wykonacie tradycyjną kraszankę. Rezerwacje prosimy zgłaszać na 5 dni przed planowanym otwarcia muzeumIII pn-pt 10:00-15:00IV wt-nd 9:00-16:001 IV muzeum nieczynne2 IV czynne od 9:00 do 16:00 vcTU.
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/52
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/38
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/14
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/96
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/98
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/6
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/6
  • ihsh1yl3i2.pages.dev/6
  • my chodzimy po dyngusie